środa, 27 kwietnia 2016

Rozdział 14: Co robić?



Aida
Zastanawiając się co mam zrobić siedziałam pod drzewem, gdy nagle znowu coś się na mnie rzuciło. W pierwszym momencie się przestraszyłam, ale po chwili zorientowałam się kto to. Tym razem był to Aron, na jego twarzy widziałam uśmiech.
- Wreszcie cię znalazłem, bardzo się martwiłem- mówiąc to cały czas się do mnie przytulał.
 Ja natomiast nic się nie odzywałam, byłam zbyt skołowana tym wszystkim. Patrzyłam otępiałym wzrokiem, gdzieś w przestrzeń i nie wiedziałam co mam zrobić.  On tylko spojrzał na mnie i wziął mnie na ręce, skierował się chyba winny kierunek niż dom, już sama nie wiedziałam skąd przybiegłam.
- Gdzie idziemy?- spytałam
- Przed siebie, musimy znaleźć miejsce gdzie będziemy mogli się przespać.
- A dlaczego nie wracamy do domu?
- Później wszystko ci wyjaśnię, teraz sobie odpocznij i niczym się nie martw, razem sobie poradzimy.
Aron cały czas się uśmiechał, a ja nie wiedziałam o co chodzi, ale miał rację nie powinnam się teraz wszystkim zamartwiać, musiałam odpocząć. Tak przemierzaliśmy las, on mnie niósł, a ja trzymałam latarnie, po pewnym czasie usnęłam.
Kiedy się obudziłam nie byłam już niesiona, a leżałam przed ogniskiem. Niebieskooki leżał przy mnie, znajdowaliśmy się w jakiejś jaskini, był środek nocy, a oczy same mi się zamykały, więc z powrotem zasnęłam.
Gdy rano się obudziliśmy, ognisko już się wypaliło, a do wnętrza jaskini zaczynały powoli wpadać pierwsze promienie słońca. Nadszedł także czas, żebyśmy sobie wszystko wyjaśnili co się wczoraj stało, w końcu mieliśmy tylko siebie i nie powinniśmy nic przed sobą ukrywać. Najpierw on powiedział mi co się stało w domu. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, cały czas oni mówili, że chcą nam pomóc, a jak doszło co do czego bali się głupich zwierząt w lesie, a wcześniej mówili, że zmierzyli się z baratem Arona który był zdecydowanie dużo bardziej niebezpieczny od dzikich zwierząt. Później nadeszła pora, abym ja wszystko powiedziała jemu, zaczynając od tego dlaczego pobiegłam do lasu. Gdy wszystkiego wysłuchał, obiecał mi tak jak ja kiedyś jemu, że zawsze będzie przy mnie, a co do jego brata nadal chciał go uwolnić, ale on również nie miał żadnego pomysłu. Podczas naszej rozmowy zaczęło nam burczeć w brzuchach, więc wyszliśmy z jaskini na poszukiwanie czegoś nadającego się do zjedzenia.
Błądziliśmy tak po lesie bardzo długo, znaleźliśmy tylko trochę jagód i jeżyn, grzybów nie mogliśmy zbierać bo nie mieliśmy jak ich przyrządzić, a no wiadomo w lesie raczej nie rosną jabłonie czy coś podobnego, z większymi owocami więc nadal byliśmy głodni, a na dodatek jeszcze spragnieni. Nawet gdybyśmy znaleźli rzekę to od zanieczyszczonej wody byśmy się pochorowali, przynajmniej ja. Aron wyglądał na zrezygnowanego przez to, że nic nie znaleźliśmy. Chciałam go pocieszyć w jakiś sposób, więc się szeroko uśmiechnęłam, złapałam go za rękę i pociągnęłam go za sobą mówiąc.
- No chodź mam przeczucie, że zaraz coś znajdziemy.
 W tym momencie zauważyłam, że założył na głowę kaptur, ale nie zdążyłam zapytać po co to zrobił bo wpadłam na coś. Gdy się odwróciłam przed sobą zobaczyłam wysokiego mężczyznę, był strasznie napakowany, miał brodę i bardzo krótko ścięte brązowe włosy. Ubrany był w biały podkoszulek i ciemną dżinsową kurtkę, tego samego odcieniu co spodnie. Był  zdziwiony widząc nas, pewnie nie spodziewał się, że kogoś spotka głęboko wewnątrz lasu.
- Co wy tu robicie dzieciaki?
-Eee- zająknęłam się- zbieramy grzyby.
- To gdzie macie koszyki?- spojrzał na latarnię którą trzymałam.
-Zgubiliśmy
- Lepiej nie kłamcie- powiedział niezwykle agresywnie ktoś stojący za drzewem.
Po prostu pięknie nie dość, że nie znaleźliśmy praktycznie nic do jedzenie to jeszcze wpadliśmy na podejrzanych kolesi w lesie. My to mamy po prostu szczęście. Nagle zza drzewa wyszedł… emmm..

1 komentarz:

  1. Witaj,
    Widzę, że jesteś coraz bliżej momentu, w którym stanęłam. To dobrze.
    Tymczasem chciałam Cię serdecznie zaprosić do siebie. Jest nowy rozdział.
    Pozdrawiam Irma55.

    OdpowiedzUsuń