sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 3: Trudna rozmowa

Witajcie oto nowy rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba.


Zachęcam was do zostawiania komentarzy, bo dzięki nim wiem co poprawić, a także motywują one do dalszego pisania :)
_____________________________________________________________________________



Tak właśnie spędziliśmy kolejne trzy dni. Chłopak naprawdę bardzo szybko się uczył, nawet przeczytał  już kilka książek. Dzisiaj już jest środa, więc za dziesięć dni wróci doktor. W duchu się  modliłam, żeby tylko nie wrócił wcześniej, bo wolałam się nawet nie zastanawiać co by się stało. Musimy w przeciągu kilu dni się stąd ulotnić.
Do kuchni wszedł Aron, bo właśnie takie imię mu wybraliśmy i dołączył do jedzenia śniadania. Dzisiaj zrobiłam sałatkę owocową, a do tego zaparzyłam herbatę.
- Aida cały czas wyglądasz na zmartwioną- spostrzegł.
No tak nadal nie powiedziałam mu, że został zmutowany przez Fausta. Ta rozmowa będzie na pewno bardzo ciężka. Lepiej przeczytam te wszystkie papiery odnośnie tego, które zabrałam z laboratorium, żebym mogła mu wszystko wyjaśnić. Więc żeby odwrócić jego uwagę, zagadnęłam go na inny temat.
- Muszę dzisiaj pojechać w jedno miejsce, dasz sobie radę sam w domu?
- Tak, ale wróć szybko- powiedział ze smutkiem w oczach.
- Ok, to ja wychodzę.
Założyłam siodło na Blacka i ruszyłam w stronę miasteczka. Razem z Aronem powinniśmy uciec stąd, jak najszybciej, więc musiałam mu kupić jakieś cuchy które zakryją jego uszy i kosmetyki żeby ukryć łuski na twarzy i dłoniach, a i trzeba mu pofarbować włosy.
Gdy nareszcie dotarłam na miejsce jak najszybciej wskoczyłam do drogerii, kupiłam jakieś najtańsze kosmetyki i farbę do włosów. Następnie ruszyłam po ciuchy. Kupiłam granatową, rozpinaną bluzę i dużą szarą czapkę "skarpetę", pod nią będzie mógł spokojnie schować swoje uszy. Znalazłam też jakieś fajne koszulki i dżinsy. Po zakupach wróciłam galopem do domu, wolałam nie zostawiać go samego.
Gdy weszłam do domu Aron siedział w salonie i czytał jakąś książkę. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się, co odwzajemniłam. Powiedziałam, że za dziesięć minut zejdę i poszłam do pokoju. Położyłam zakupy na komodzie, a zbiórka wyjęłam zapiski doktora i zaczęłam czytać. Nic pocieszającego w nich nie znalazłam. Martwiłam się jak to przyjmie, on zachowuje się jak dziecko, w końcu dopiero kilka dni temu się obudził. Aron nie zna jeszcze zła i cierpienia, ale jeśli będę zwlekać to może nigdy nie uciekniemy. Ścisnęłam mocno papiery w ręce i zeszłam na parter. Zajrzałam do salonu i powoli weszłam.
-Czy coś się stało- zapytał się z troską w głosie Aron.
No tak ma wielokrotnie lepszy słuch niż zwykły człowiek i słyszy jak mi wali serce. Nie miałam pojęcie jak to wytłumaczyć, żeby jak najlepiej to przyjął, wiadomo że nie będzie szczęśliwy, ale żeby całkowicie się nie załamał.
- Chciałam z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie- zaczęłam niepewnie.
- O co chodzi?- zapytał odkładając książkę, a ja usiadłam na fotelu obok niego.
- Więc zastanawiałeś się może dlaczego ja nie mam łusek?
- Tak, ale pomyślałem że tylko mężczyźni je mają i są silniejsi bo ty nie masz też tak silnie rozwiniętych zmysłów jak ja.
- Emm… niestety tak nie jest. Prawda jest taka, że przeciętny człowiek wygląda tak jak ja.
- To znaczy że jestem wyjątkowy?- zapytał zaciekawiony.
- Tak, alee…- w tym momencie głos mi się załamał i spojrzałam na podłogę. Aron cierpliwie czekał aż coś powiem. Podniosłam głowę i spojrzałam prosto w oczy i wreszcie z siebie wykrztusiłam:
- Tak, ale nie urodziłeś się taki.
- Jak to? Przecież gdy cię zobaczyłem po raz pierwszy, byłem już taki.- Było wyraźnie widać, że nie rozumie.
- Masz racje ale nie urodziłeś się wtedy tylko 17 lat temu. Dokładnie mówiąc dziesiątego czerwca.
Aron był w szoku, nie rozumiał jak to możliwe, ale co się dziwić jak przez tyle lat był zamknięty w szklanym zbiorniku.
- Ale ja nic takiego nie pamiętam.-  powiedział w końcu.
- Tak wiem, bo nikt nie pamięta swoich narodzin, ale taka jest prawda. Urodziłeś się wtedy razem ze swoim bratem bliźniakiem, z tego co wiem wasza matka była bardzo biedna i słaba, a poród ją jeszcze bardziej osłabił i nie przeżyła, a doktor Faust zabrał was do siebie.
- Czyli jesteśmy teraz w domu mężczyzny, który nas przygarnął? To gdzie jest mój brat?
- Nie on was nie przygarnął- powiedziałam z wyraźnie wyczuwalnym smutkiem- On zabrał was po to aby przeprowadzać na was…- znowu głos mi się załamał.
Aron spojrzał mi głęboko w oczy, a w nich widziałam wyraźną prośbę, abym dokończyła. Więc wzięłam się w garść i spróbowałam ponownie.
- Zabrał was po to aby przeprowadzać na was eksperymenty, dlatego tak wyglądasz. A twój brat został już wcześniej przebudzony, prawdopodobnie Faust go okłamał i teraz kradnie dla niego drogocenne dzieła sztuki.- wyrzuciłam z siebie, odnośnie jego brata to były tylko przypuszczenia, no ale wielki ptak kradnący dzieła sztuki, akurat jak on jest w pobliżu, a bliźniaka tutaj nie ma rozumie się samo przez się.
Błękitnooki był zdecydowanie w szoku, cały czas patrzył się na mnie, a jego wargi drgały. Po chwili w jego oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Aida, czy ja jestem potworem? To przeze mnie cały czas bije ci tak szybko serce? Boisz się mnie?- mówił przez łzy.
Szybko wstałam z fotela i przytuliłam go i zaczęłam mówić spokojnie:
- To że jesteś inny nie znaczy że jesteś potworem, a ja jestem cały czas niespokojna bo martwię się czy uda nam się uciec. Ale nie musisz się martwić już wszystko zaplanowałam, będzie dobrze- nigdy nie lubiłam co prawda okazywać zbytnio uczuć, ale nie wiedziałam co mam innego zrobić oprócz przytulenia go i próby pocieszenia. Srebrnowłosy uspokoił się trochę i zapytał się nadal wtulony we mnie:
- Aida nie opuścisz mnie nigdy?
- Zawsze będę przy tobie i będę cie wspierać, obiecuję.
- Dziękuję- odpowiedział cicho
- Chodźmy spać- pociągnęłam go lekko w stronę schodów
Gdy weszliśmy do pokoju, bez przebierania położyliśmy się do łóżka, a Aron  mocno wtulał się we mnie, bardzo przeżywał to co dzisiaj usłyszał, ale już był widocznie spokojniejszy niż na początku.  Prze noc budziłam się kilkokrotnie i patrzyłam co z nim, ale na jego twarzy widniał na całe szczęście spokój.  Przynajmniej spokojnie spał, a ja zastanawiałam się jak będzie kiedy się obudzi.

1 komentarz:

  1. Woah! To się porobiło. Faust zły?! No jak to tak, przecież ja go lubię T____T Ciszy mnie postawa Aidy- pokazała, że potrafi i jestem ciekawa jek jej wyjdzie ta ucieczka.
    Tutaj tylko ------> ''-Ok. to ja wychodzę'', chodziło ci o przecinek? Wybacz, ale jakoś mi się rzuciło w oczy, a ogólnie jakiś dużych błędów się nie dopatrzyłam. No ładnie piszesz, a narracja jest naprawdę fajnie prowadzona.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.

    Ps. dziękuje za komentarza pod moimi postami, po prostu uśmiechnęłam się widząc ciebie :)

    OdpowiedzUsuń