Faust Dagner
- Co tak długo?-
zapytałem oburzony tego gnojka.
- Byłem
bardzo daleko- wycharczał czarnowłosy.
-Ahhh, dobra
już się nie odzywaj- byłem strasznie podirytowany.
Nie
spodziewałem się, że Aida znajdzie sekretne laboratorium. Nie dość, że zabrała
ze sobą drugiego mutanta to zadzwoniła do policji i jestem teraz poszukiwany.
Nie mogę nawet sprzedać tego obrazu na czarnym rynku. Dobrze przynajmniej, że
zrobiłem tą elektroniczną obroże, bo jeszcze jakby on zaczął się buntować, nie
wiem co bym zrobił. Nie mam żadnego kontaktu ze światem, przez co nie wiem kiedy
skończą się poszukiwania, bo niema szans aby mnie znaleźli jestem tego pewny.
Znajdowałem
się w starym opuszczonym domu w środku lasu. Budynek był cały z drewna, w
oknach brakowało szyb, drzwi również nie było, a cały dom zarówno wewnątrz i
zewnątrz był pokryty przeróżnymi roślinami. Nawet w salonie ,w którym
siedziałem, po środku podłogi rosło malutkie drzewko. Dom wyglądał jakby, w
każdej chwili mógł się zawalić, ale nie miałem gdzie indziej się schronić.
Mogłem powiedzieć, że nie wezmę tej dziewczyny do mnie, wtedy wszystko by wyglądało zupełnie inaczej. Pewnie już sprzedałbym skradziony obraz i miałbym mnóstwo pieniędzy, ale na tej jednej kradzieży by się nie skończyło. Na dodatek miałbym dwóch silnych sługusów, a nie tylko jednego, a na dodatek nie musiałbym się chować w jakimś zatęchłym, opuszczonym domu. Musiałem to wszystko wytrzymać. Człowiek musi być bardzo cierpliwy alby coś osiągnąć- mówiłem do siebie w myślach. Na szczęście o takich poważnych sprawach jak ta, policja nigdy nie mówi prawdy, aby nie wybuchła panika, że coś takiego w ogóle mogło się stać, więc za niedługo będę mógł spokojnie chodzić ulicami i nikt mnie nie aresztuje. Nie mogłem się tego doczekać.
Mogłem powiedzieć, że nie wezmę tej dziewczyny do mnie, wtedy wszystko by wyglądało zupełnie inaczej. Pewnie już sprzedałbym skradziony obraz i miałbym mnóstwo pieniędzy, ale na tej jednej kradzieży by się nie skończyło. Na dodatek miałbym dwóch silnych sługusów, a nie tylko jednego, a na dodatek nie musiałbym się chować w jakimś zatęchłym, opuszczonym domu. Musiałem to wszystko wytrzymać. Człowiek musi być bardzo cierpliwy alby coś osiągnąć- mówiłem do siebie w myślach. Na szczęście o takich poważnych sprawach jak ta, policja nigdy nie mówi prawdy, aby nie wybuchła panika, że coś takiego w ogóle mogło się stać, więc za niedługo będę mógł spokojnie chodzić ulicami i nikt mnie nie aresztuje. Nie mogłem się tego doczekać.
Nagle
zauważyłem kątem oka ruch. To ten gnojek, właśnie wstał z podłogi i położy się
na całej zakurzonej kanapie, z której wzleciało też kilka robaków. Nie dość, że
już byłem wystarczająco zdenerwowany to jeszcze on musiał mi podnosić
ciśnienie. Podszedłem i zrzuciłem go z kanapy, złapałem go za bark i przycisnąłem
do ściany, a on nic nie mógł zrobić dzięki mojej obroży.
- To ja tu
zasługuję na odpoczynek, a nie ty! Twoim zadaniem jest pilnowanie czy ktoś się
nie zbliża, zrozumiano!?- odrzuciłem go na bok, a on upadł na podłogę.
Co za
bezużyteczny dzieciak, nie dojść, że ukradł tylko jeden obraz, to jeszcze nadal
nie rozwinął swoich umiejętności do maksimum, pomimo codziennych treningów, a
teraz jeszcze chce odpoczywać. Podszedłem z powrotem do kanapy i się na niej
położyłem, była ona w strasznym stanie, ale to wszystko mnie tak wykańczało, że
było mi wszystko jedno na czym leżę, na dodatek szykował się kolejny dzień, a
mi powoli kończyło się jedzenie i nie wiedziałem co mam z tym fantem zrobić.
Ale jednego byłem pewny, gdy tylko będę mógł znów się swobodnie poruszać gdzie
zechcę, odnajdę Aidę i tego chłopaka, odpłacę się im za to co zrobili. Nie
unikną tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz