czwartek, 7 kwietnia 2016

Rozdział 8: Badania



Obudziliśmy się około ósmej, Aron poszedł do swojego pokoju, ubraliśmy się i ogarnęliśmy. Następnie zeszliśmy razem na śniadanie. Gdy weszliśmy do kuchni agencji siedzieli przy stole i jedli tosty z dżemem. Po chwili odwrócili się, pewnie po to żeby się z nami powitać, ale obaj zaniemówili i tylko wpatrywali się w niebieskookiego. No tak, nie widzieli go bez makijażu i  zaskoczyli się jego widokiem, w sumie nic dziwnego, każdy by był zaskoczony.
- Dzień dobry- zaczęłam i puknęłam łokciem chłopaka, żeby też się odezwał.
-Dzień dobry- powiedział cicho do nich.
- No, więc tak naprawdę wygląda Aron- kontynuowałam.
- Aaa tak przepraszam, ale to nas zaskoczyło- powiedział jeden z agentów- wszyscy skupili się na poszukiwaniach, dlatego pewnie nikt nas nie poinformował.- wyjaśnił
- Dobra, lepiej siadajcie i zjedźcie coś na śniadanie, bo za godzinę jedziemy do agencji- odezwał się drugi uśmiechając się przy tym sympatycznie.
-Dobrze, mogę zajrzeć do lodówki?
- Pewnie bierzcie co chcecie, to w końcu dla was.- odezwał się ten sam.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej ser, szynkę, sałatę i pomidora. Co będę nam żałować. Przygotowałam kanapki i usiedliśmy do stołu, gdzie siedzieli mężczyźni.
- Dobrze wam się spało dzieciaki ?- spytał sympatyczny koleś.
- Dobrze, wreszcie mogliśmy spokojnie się przespać. – odpowiedziałam.
- A ty chłopcze co tak cicho siedzisz?- zwrócił się do Arona.
-Jakoś tak- wymamrotał.
- Oj nie bój się, my wam krzywdy nie zrobimy, jesteśmy tu żeby was chronić- mówiąc to mężczyzna uśmiechnął się szeroko.-Aron spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął, ale wydawało mi się że nadal mu nie ufa.
- A właśnie nie przedstawiłem się, jestem agent Boyer, a to jest agent Lemaire- mówiąc to wskazał na drugiego mężczyznę.- ale do mnie możecie mówić wujku Albert, w końcu dużo czasu będziemy spędzać razem- znowu się uśmiechnął.
- Ja jestem Aida, a to jest Aron- powiedziałam.
Skończyliśmy jeść śniadanie, podczas którego rozmawialiśmy na jakieś całkowicie zwyczajne tematy, podczas których mogliśmy się chociaż na chwilę oderwać od rzeczywistości. Poszliśmy do pokoju Arona, musiałam go z powrotem umalować i wyszliśmy przed dom, gdzie czekał już na nas samochód. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do siedziby.
***
 Kiedy weszliśmy do budynku tym razem nie poszliśmy do biura, z agentem Albertem, zjechaliśmy windą do podziemnego laboratorium. Było tutaj równie biało jak w podziemiach domu. Aronowi wróciły wszystkie niemiłe wspomnienia i się mocno we mnie wtulił ukrywając twarz w moich włosach. Musiał się bać, że zrobią mu coś takiego jak Faust. Zaczęłam go gładzić po głowie, żeby się uspokoił.
- Spokojnie będę przy tobie, nic ci nie zrobią- powiedziałam cicho.
Chłopak uspokoił się trochę i odwrócił do doktora. Siwy mężczyzna z brodą spojrzał na nas i lekko się uśmiechnął.
- Spokojnie, dzisiaj zrobię tylko podstawowe badania, nie ma się czego bać, zmyj makijaż i proszę usiądź na krześle.
Aron poszedł do łazienki, a po chwili wrócił i usiadł posłusznie na krześle naprzeciw doktora, który zaczął badania. Na początek zobaczył jakie ma ciśnienie, bicie serca, zbadał  wszystkie zmysły. Ja siedziałam dosłownie dwa kroki od nich i się wszystkiemu przyglądałam. Na koniec chciał pobrać krew, ale gdy doktor próbował wbić igłę ona się po prostu złamała. Staruszek wydawał się bardzo zainteresowany tym co się stało.
- Hmmm bardzo interesujące,  twoje łuski są niezwykle twarde, ale na dzisiaj  tyle wystarczy, widzę że jesteś bardzo zestresowany, więc lepiej żebyś odpoczął sobie. – uśmiechnął się i pożegnał się  z nami.
Poszliśmy do windy i wjechaliśmy na piętro gdzie znajdowały się biura agentów. Wszyscy byli bardzo zapracowani i nawet nas nie zauważyli. Pewnie byli pochłonięci tym, aby wydobyć jak najwięcej przydatnych rzeczy z tego co im powiedzieliśmy i dokumentów, które znaleźli w domu. Zaczęliśmy rozglądać się wokół bo nie wiedzieliśmy co mamy teraz robić. Zobaczyliśmy zbliżającego się do  nas agenta Morela.
-  Witajcie już jesteście po badaniach?
- Tak. – odpowiedzieliśmy.
- Chodźcie powiem wam na jakim etapie jest dochodzenie.
Poszliśmy do jego biura i usiedliśmy na krzesłach. Agent złożył ręce na biurku i zaczął mówić:
- Na razie nadal nie wiemy gdzie znajduje się Faust, wiemy jedynie, że wynajmował mały domek na przedmieściach, ale gdzieś zniknął i nie zostawił żadnych istotnych śladów po sobie.
- A mój brat? Wiecie coś na jego temat? – dopytywał się Aron.
- O nim też nic nie wiemy, pewnie doktor zabrał go ze sobą, możliwe że planuje kolejną kradzież, z jego pomocą.
-Aha- odpowiedział trochę zrezygnowany.
-Nie wiemy również ile będzie trwać dochodzenie. Chyba, że uda nam się złapać go w naszą pułapkę.
- Czyli zostaje nam tylko czekanie?- spytałam.
- Wy możecie teraz wypoczywać i przyjeżdżać tutaj na badania. My natomiast będziemy kontynuować śledztwo.
- Dobrze, poinformuje nas pan gdy coś będzie wiadomo? – zapytałam.
- Tak, a teraz możecie wracać do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz