środa, 6 kwietnia 2016

Rozdział 7 : Siedziba



Gdy dotarliśmy do siedziby agencji, wszyscy nam się przyglądali z nieskrywaną ciekawością. Niektórzy z pracowników nawet wstawali od swoich biurek i udawali, że podchodzą bliżej, aby się o coś zapytać współpracowników. Po chwili, do głównego pomieszczenia wszedł agent Morel.
- Witajcie.
-Dzień dobry- odpowiedzieliśmy.
- Chodźcie do mojego gabinetu, tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać.- powiedział i poszliśmy za nim.
Weszliśmy z nim do mniejszego pokoju. Znajdowało się w nim duże biurko, komputer i  biurowy fotel. Na ścianie za nim wisiała wielka korkowa tablica, na której powieszone były różne notatki, zapewne ze śledztwa. Usiedliśmy na dwóch krzesłach naprzeciw agenta. Powiedzieliśmy mu wszystko co wiedzieliśmy, a on słuchał nas z uwagą i niektóre rzeczy  notował. Podałam mu również notatki, na temat mutacji chłopaków, które miałam przy sobie.
Następnie jakiś agent zabrał nas do małego domku, w którym przez jakiś czas mieliśmy mieszkać. Z nami w domu zostali dwaj agenci, a na zewnątrz, siedziało jeszcze kilku w samochodach.
Kiedy weszliśmy do budynku było już późno, dlatego mieliśmy zjeść kolację i od razu pójść spać. W czasie gdy my poszliśmy do kuchni, agencji poszli zobaczyć cały dom, aby dobrze go poznać. Kuchnia wyglądała całkowicie normalnie, było w niej kilka szafek, lodówka i kuchenka gazowa. Przejrzałam zawartość lodówki, ale znalazłam jedynie jajka, oliwę i karton mleka.
 Zrobiłam nam jajecznicę na kolację, którą ze spokojem i wcale się nie spiesząc zjedliśmy. Czułam się już bezpieczniej, ale nie mogłam odgadnąć co czuje chłopak.
- Już się lepiej czujesz?- zapytałam Arona gdy skończyliśmy jeść.
- Tak, dobrze że już nie musimy uciekać, ale nadal nie ufam tym ludziom.
-Rozumiem, raczej zbyt szybko stąd nie odejdziemy, więc masz dużo czasu, aby ich poznać.
-Tak, a jak myślisz spotkam kiedyś swojego brata?- było widać, że się o niego martwi.
- Na pewno, tylko najpierw muszą złapać doktora, a my powinniśmy pomóc im najlepiej jak umiemy.
Aron się uśmiechnął, a na jego twarzy było widać, że jest gotowy zrobić wszystko aby go odnaleźć. Po chwili milczenia zadał mi kolejne pytanie.
- Czy oni będą chcieli mnie przebadać?
- Wydaje mi się, że raczej tak.
- Będziesz cały czas przy mnie?- zapytał z nadzieją.
- Tak, oczywiście, a teraz chodźmy spać jestem zmęczona.
-Dobra, ja też.
Poszliśmy do naszych pokoi, które były na piętrze, pokój niebieskookiego  był naprzeciwko mojego. Weszliśmy do swoich sypialni. Moja była  zachowana delikatnej kolorystyce, wszystko było  białe z dodatkami w kolorze pudrowego różu. Na podłodze z jasnych paneli leżał różowy dywanik, biurko stało przy samym oknie, oczywiście znajdowały się w nim także komoda, łóżko, mały stoliczek i krzesła. Wypakowałam swój plecak, zabrałam piżamę i poszłam do łazienki, która znajdowała się na korytarzu. Wzięłam gorący prysznic, umyłam twarz i zęby, przebrałam się i wróciłam do pokoju. Miałam w końcu dostęp do prądu i internetu, więc naładowałam telefon zobaczyłam czy ojciec odpisał na mojego maila, ale oczywiście nie. Przejrzałam również co podają w wiadomościach o spawie kradzieży i ogólnie co się działo ostatnio w świecie. Gdy już to sprawdziłam poszłam spać, bo przez spanie w samochodzie w ogóle nie wypoczęłam.
***
Nie wiem po jakim czasie, ale nadal była noc coś mnie obudziło, gdy wstałam zobaczyłam przed sobą Arona, już bez makijażu. Stał przed moim łóżkiem, był ubrany w piżamę i trzymał poduszkę.
- Coś się stało?- spytałam zaspanym głosem.
-Nie mogę sam zasnąć, mogę spać z tobą ?
- Tak chodź.
Błękitnooki położył się obok i przytulił się do mnie. Odkąd go przebudziłam zawsze ze mną spał, więc już się przyzwyczaiłam. Byłam pierwszą i przez pewien czas jedyną osobą którą spotkał, więc pewnie dlatego tylko mi ufa i chce być cały czas jak najbliżej mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz