sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 11: Poszukiwania



Aron
Kiedy zbliżała się noc stawałem się coraz bardziej senny, więc wyszedłem z pokoju Aidy i poszedłem przyszykować się do snu, ale gdy położyłem się do swojego łóżka coś mi nie dawało spokoju. Pierwszy raz spałem sam, zawsze ona była przy mnie. Dzisiaj Aida chciała sprawdzić coś na komputerze, a ja już nie mogłem dłużej wysiedzieć.
Zdrzemnąłem się chyba na półgodziny, ale pomimo zmęczenia nie mogłem spać. Przypuszczałem, że to pewnie przez brak jej obecności. Przy niej czułem się bezpiecznie i wiedziałem, że zawsze mi pomoże, tak naprawdę tylko jej ufałem.  Wstałem z łóżka i poszedłem do jej pokoju, zdecydowanie wolałem spać z nią. Kiedy leżałem sam czułem się samotny, wystarczała mi jedynie jej obecność, aby lepiej się czuć. Dziewczyna zaopiekowała się mną kiedy mnie znalazła i nie przeszkadzało jej, że jestem inny. Byłem jej za to bardzo wdzięczny.
Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem, że światła są rozpalone, krzesło przed biurkiem było przewrócone. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie było Aidy, choć było już późno i powinna spać. Spojrzałem na  komputer, który był w stanie uśpienia, zobaczyłem co jest w nim otworzone i ujrzałem wiadomość od jej ojca. Gdy ją przeczytałem zrozumiałem, że dziewczyna mogła się załamać. Byłem bardzo zmartwiony i  nie wyczuwałem jej nigdzie w domu, więc musiała wybiec do lasu. Pobiegłem szybko do agentów, wpadłem do ich pokoju i  powiedziałem o co chodzi. W czasie, gdy oni uzgadniali co teraz muszą zrobić migiem skoczyłem się przebrać. Kiedy zbiegłem na dół wszyscy stali  w korytarzu, ale nikt nie wybierał się na dwór.
- Dlaczego nie wychodzicie?-  zapytałem z nutką irytacji w głosie.
- Nawet nie wiemy gdzie pobiegła, a jest noc, nie znajdziemy jej. – odpowiedział jeden z agentów.
- Jak nie spróbujemy to nie będziemy wiedzieć, ja mogę ją wywęszyć.
-Spokojnie, Aron nie możemy wyjść teraz, jest zbyt ciemno, a w lesie jest wiele niebezpiecznych zwierząt- powiedział wujek Albert.
- Ale to znaczy, że mamy ją zostawić tam samą? Macie przecież broń.
- Tak, ale to nie wystarcza jest za ciemno, nic nie zobaczymy.
- Tak masz racje nic nie zobaczycie, bo mieliście nas pilnować i nawet nie zauważyliście jak ona wychodzi z domu, nie wiem co chcecie z nami zrobić ale na pewno nie pomóc nam!!- wydarłem się i szybko wybiegłem na dwór.
Aida zrobiła dla mnie bardzo wiele, chciałem się jej odwdzięczyć za to wszystko. Musiałem jej pomóc, tylko ja mogłem to zrobić w obecnej sytuacji. Nie chciałem, żeby cokolwiek się jej stało , a patrząc na obecną sytuację było to bardzo prawdopodobne, więc naprawdę poważnie się o nią martwiłem.
 Ruszyłem przed siebie, aby biec po lesie nocą nie potrzebowałem światła moje zmysły były wystarczając wyostrzone, chociaż na początku się potykałem. Nigdy jeszcze nie przemierzałem  lasu po ciemku, musiałem się do tego przyzwyczaić. Na szczęście zapach Aidy jeszcze nie wywietrzał i mogłem spokojnie podążać za jej tropem. Podczas drogi zastanawiałem się, co oni właściwie chcieli z nami zrobić, bo pomimo tego, że wykrzyczałem to w gniewie to uświadomiłem sobie, iż to była prawda. Po chwili jednak moje myśli z powrotem skupiły się wokół odnalezienia dziewczyny. To było teraz najważniejsze.
Biegłem bardzo długo, pomimo tego nawet się nie zmęczyłem, było mi tylko trochę cieplej. Po jakimś czasie zacząłem wyczuwać mocniejszy zapach Aidy. Musiała znajdować już niedaleko. Nie słyszałem, żadnych krzyków i nie wyczuwałem krwi więc uspokoiłem się trochę. To oznaczało, że nic się jej nie stało. Tylko co dalej, zaraz ją znajdę i gdzie pójdziemy? Po chwili wyrzuciłem tą myśl z głowy. Najważniejsze, że zaraz będę przy niej, a razem sobie na pewno poradzimy.
Po kilku minutach brakowało mi już dosłownie kilku kroków do Aidy. Słyszałem wyraźnie jej trochę przyspieszony oddech. Gdy zobaczyłem ją siedzącą pod drzewem i oświetloną słabym światłem latarni rzuciłem się, żeby ją przytulić, strasznie się o nią martwiłem, a ona na szczęście siedziała, na leśnej ściółce.

2 komentarze:

  1. O halo alo! Jestem, żyję i czytam. Troszku mi aktywność spadła, ale projekt z WoS'u sam sie nie zrobi, ale jestem i przed snem zawsze czytam.

    ''Kiedy zbliżała się noc stawałem się coraz bardziej senny,''
    Zbliżała się noc, a ja stawałem się bardziej senny [...] -----> może lepiej tak?

    ''poszedłem przyszykować się do snu, ale gdy położyłem się do swojego łóżka coś mi nie dawało spokoju''
    [...] jednak gdy położyłem się do swojego łóżka, poczułem, że coś nie daje mi spokoju [...] ----> tak mi sie rzuciło w oczy.

    Troszkę rozczarowała mnie postawa agentów, BO JEST CIEMNO... no dobrze. Ale Aron dalej taki uroczy ;3
    Do następnego rozdziału, trzymaj się cieplutko ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    Chciałam tylko zaznaczyć, że jak pojawi się rozdział całkiem nowy,którego jeszcze nie czytałam na Twoim poprzednim blogu, to wrócę do aktywnego pisania komentarzy i śledzenia Ciebie.
    Tak tylko mówię, żebyś nie pomyślała, ze cę olałam.
    Pozdrawiam Irma.

    OdpowiedzUsuń