Aron
Kiedy
zbliżała się noc stawałem się coraz bardziej senny, więc wyszedłem z pokoju
Aidy i poszedłem przyszykować się do snu, ale gdy położyłem się do swojego
łóżka coś mi nie dawało spokoju. Pierwszy raz spałem sam, zawsze ona była przy
mnie. Dzisiaj Aida chciała sprawdzić coś na komputerze, a ja już nie mogłem
dłużej wysiedzieć.
Zdrzemnąłem
się chyba na półgodziny, ale pomimo zmęczenia nie mogłem spać. Przypuszczałem, że
to pewnie przez brak jej obecności. Przy niej czułem się bezpiecznie i
wiedziałem, że zawsze mi pomoże, tak naprawdę tylko jej ufałem. Wstałem z łóżka i poszedłem do jej pokoju, zdecydowanie
wolałem spać z nią. Kiedy leżałem sam czułem się samotny, wystarczała mi
jedynie jej obecność, aby lepiej się czuć. Dziewczyna zaopiekowała się mną kiedy
mnie znalazła i nie przeszkadzało jej, że jestem inny. Byłem jej za to bardzo
wdzięczny.
Gdy
otworzyłem drzwi zobaczyłem, że światła są rozpalone, krzesło przed biurkiem
było przewrócone. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie było Aidy,
choć było już późno i powinna spać. Spojrzałem na komputer, który był w stanie uśpienia,
zobaczyłem co jest w nim otworzone i ujrzałem wiadomość od jej ojca. Gdy ją
przeczytałem zrozumiałem, że dziewczyna mogła się załamać. Byłem bardzo
zmartwiony i nie wyczuwałem jej nigdzie
w domu, więc musiała wybiec do lasu. Pobiegłem szybko do agentów, wpadłem do ich
pokoju i powiedziałem o co chodzi. W
czasie, gdy oni uzgadniali co teraz muszą zrobić migiem skoczyłem się przebrać.
Kiedy zbiegłem na dół wszyscy stali w
korytarzu, ale nikt nie wybierał się na dwór.
- Dlaczego
nie wychodzicie?- zapytałem z nutką
irytacji w głosie.
- Nawet nie
wiemy gdzie pobiegła, a jest noc, nie znajdziemy jej. – odpowiedział jeden z
agentów.
- Jak nie
spróbujemy to nie będziemy wiedzieć, ja mogę ją wywęszyć.
-Spokojnie,
Aron nie możemy wyjść teraz, jest zbyt ciemno, a w lesie jest wiele
niebezpiecznych zwierząt- powiedział wujek Albert.
- Ale to
znaczy, że mamy ją zostawić tam samą? Macie przecież broń.
- Tak, ale
to nie wystarcza jest za ciemno, nic nie zobaczymy.
- Tak masz
racje nic nie zobaczycie, bo mieliście nas pilnować i nawet nie zauważyliście
jak ona wychodzi z domu, nie wiem co chcecie z nami zrobić ale na pewno nie
pomóc nam!!- wydarłem się i szybko wybiegłem na dwór.
Aida zrobiła
dla mnie bardzo wiele, chciałem się jej odwdzięczyć za to wszystko. Musiałem
jej pomóc, tylko ja mogłem to zrobić w obecnej sytuacji. Nie chciałem, żeby
cokolwiek się jej stało , a patrząc na obecną sytuację było to bardzo
prawdopodobne, więc naprawdę poważnie się o nią martwiłem.
Ruszyłem przed siebie, aby biec po lesie nocą nie
potrzebowałem światła moje zmysły były wystarczając wyostrzone, chociaż na
początku się potykałem. Nigdy jeszcze nie przemierzałem lasu po ciemku, musiałem się do tego
przyzwyczaić. Na szczęście zapach Aidy jeszcze nie wywietrzał i mogłem spokojnie
podążać za jej tropem. Podczas drogi zastanawiałem się, co oni właściwie chcieli
z nami zrobić, bo pomimo tego, że wykrzyczałem to w gniewie to uświadomiłem
sobie, iż to była prawda. Po chwili jednak moje myśli z powrotem skupiły się
wokół odnalezienia dziewczyny. To było teraz najważniejsze.
Biegłem
bardzo długo, pomimo tego nawet się nie zmęczyłem, było mi tylko trochę
cieplej. Po jakimś czasie zacząłem wyczuwać mocniejszy zapach Aidy. Musiała
znajdować już niedaleko. Nie słyszałem, żadnych krzyków i nie wyczuwałem krwi
więc uspokoiłem się trochę. To oznaczało, że nic się jej nie stało. Tylko co
dalej, zaraz ją znajdę i gdzie pójdziemy? Po chwili wyrzuciłem tą myśl z głowy.
Najważniejsze, że zaraz będę przy niej, a razem sobie na pewno poradzimy.
Po kilku
minutach brakowało mi już dosłownie kilku kroków do Aidy. Słyszałem wyraźnie
jej trochę przyspieszony oddech. Gdy zobaczyłem ją siedzącą pod drzewem i
oświetloną słabym światłem latarni rzuciłem się, żeby ją przytulić, strasznie
się o nią martwiłem, a ona na szczęście siedziała, na leśnej ściółce.
O halo alo! Jestem, żyję i czytam. Troszku mi aktywność spadła, ale projekt z WoS'u sam sie nie zrobi, ale jestem i przed snem zawsze czytam.
OdpowiedzUsuń''Kiedy zbliżała się noc stawałem się coraz bardziej senny,''
Zbliżała się noc, a ja stawałem się bardziej senny [...] -----> może lepiej tak?
''poszedłem przyszykować się do snu, ale gdy położyłem się do swojego łóżka coś mi nie dawało spokoju''
[...] jednak gdy położyłem się do swojego łóżka, poczułem, że coś nie daje mi spokoju [...] ----> tak mi sie rzuciło w oczy.
Troszkę rozczarowała mnie postawa agentów, BO JEST CIEMNO... no dobrze. Ale Aron dalej taki uroczy ;3
Do następnego rozdziału, trzymaj się cieplutko ;3
Witaj,
OdpowiedzUsuńChciałam tylko zaznaczyć, że jak pojawi się rozdział całkiem nowy,którego jeszcze nie czytałam na Twoim poprzednim blogu, to wrócę do aktywnego pisania komentarzy i śledzenia Ciebie.
Tak tylko mówię, żebyś nie pomyślała, ze cę olałam.
Pozdrawiam Irma.