sobota, 28 maja 2016

Rozdział 24: Ahhh ten Borys



Kiedy chłopaki wrócili, przebrali się, a później spędziliśmy kilka godzin wspólnie siedząc w salonie i zajadając się sernikiem na zimno. Wszyscy cieszyli się, że nam się udało i niczym nie musimy się już martwić. Jednak radość długo nie potrwała, ponieważ następnego dnia kiedy szykowaliśmy się do treningu, Gerard kazał nam usiąść na kanapach i zaczęła się kolejna poważna rozmowa.
- Dobrze, skoro zamknęliśmy tą sprawę to musimy zająć się teraz kolejną- ogłosił brodacz.
- Czym znowu?- powiedział od niechcenia Borys.
- A kogo przez ten czas cały czas szukaliśmy?- no tak kompletnie o nim zapomniałam, pomyślałam.
- Musimy znaleźć doktora, który bawi się genami, Aida masz jakieś informacje, które by nam pomogły?- zapytał Manuel.
-Wiem jedynie, że jest gdzieś w tym lesie, przynajmniej był tutaj zanim was spotkałam.- w tym momencie wilkołak ruszył w stronę swojego pokoju.
- Gdzie idziesz?- usłyszałam szorstki głos Gerarda.
- Do swojego pokoju- powiedział ledwo co utrzymując nerwy na wodzy.
- Siadaj i dalej słuchaj.
- Niby dlaczego?! Nie mam zamiaru znowu im pomagać, sami sobie nagrabili to niech sami po tym sprzątają!
- To nie jest ich wina, siadaj!
- Nie, nie mam zamiaru już nikogo słuchać, a w szczególności bezwartościowych ludzi takich jak wy!!- w tym momencie przemienił się w wilkołaka i wybiegł z bazy zanim ktokolwiek zdążył zareagować.
-Ehhh, same z nim problemy- powiedział brodacz- Aron, Dymitr chodźcie poszukamy go, a wy nie wychodźcie z bazy.
- Dobrze- odpowiedział Manuel. Po chwili sami zostaliśmy w pomieszczeniu.
- Myślisz, że uda im się go namówić, żeby wrócił?
-Nie, pewnie go przyprowadzą siłą, albo zrozumie że sam sobie nie poradzi.
- Ale to nie rozwiąże problemu.
- Jak mamy to zrobić jak on cały czas się rzuca i nie wiadomo kiedy zaatakuje?
- Nie mam bladego pojęcia- odpowiedziałam zrezygnowana.
-Po za tym on zachowuje się jak małe dziecko, my pomagamy sobie nawzajem, a on nie chce pomóc wam. Jeśli będzie bardzo uparty to sobie jakoś poradzimy bez niego.
- Może masz racje.
-Nie przejmuj się nim, co ty powiesz na spisanie wszystkich przydatnych informacji w walce z doktorem  na kartce, żeby nic nie zapomnieć?
- Dobra zaczynajmy.
Gdy skończyliśmy wszystko spisywać, reszta wróciła razem z Borysem, który od razu poszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Natomiast chłopaki i Gerard usiedli na kanapach i się rozłożyli, chyba się trochę za nim nabiegali.
- Dobra na jutro przełóżmy rozmowę  na temat doktora.-powiedział mężczyzna.
- Ok. ja z Aidą przygotowaliśmy wszystkie informację, które mogą się przydać.
Po pewnym czasie wszyscy się zebrali do swoich pokoi. Umyłam się i ubrałam w piżamę, Aron zrobił to przede mną, czekał aż wyjdę z łazienki.
-Dobranoc Aida.- powiedział sennym głosem
- Dobranoc- zgasiłam światło i położyłam się do łóżka, ale jedno mnie męczyło. Czy naprawdę nie da się dogadać z Borysem?
***
 Aron już twardo spał, a ja wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę pokoju wilkołaka. Chciałam z nim porozmawiać, może wtedy by się coś wyjaśniło. Zapukałam do jego pokoju, usłyszałam jak wstaje i podchodzi do drzwi. Kiedy otworzył, jego włosy które zawsze były roztrzepane, teraz były oklapnięte i zasłaniały mu całe oczy. Pomimo późnej pory nadal nie był ubrany w piżamę.
- Czego chcesz- odezwał się szorstko.
- Przyszłam zapytać czy wszystko w porządku - powiedziałam cicho.
- Co ma niby być w porządku? -wytrząsał się.
-Emm.. chcesz może porozmawiać- powiedziałam bardzo nie pewnie, podejrzewam, że normalny człowiek nawet by nie usłyszał moich słów.
- Dlaczego miałbym z tobą rozmawiać- fuknął.
- A ktoś inny chce z tobą rozmawiać?- powiedziałam, cały czas z bardzo miłym tonem.
- No dobra wejdź- powiedział zrezygnowany.
W jego pokoju panował półmrok, jedynym źródłem światła które było włączone była  stojąca lampa w koncie pokoju. Nie było żadnych krzeseł więc usiedliśmy na miękkim dywanie.
- To o czym chcesz ze mną rozmawiać- odezwał się.
- O tym dlaczego się dzisiaj zdenerwowałeś.
- Ładnie to ubrałaś w słowa, powiedz wprost, że  jestem  zdziczały i niebezpieczny.
- No tak troszkę…. Ale myślę, że to dlatego bo nikt z tobą nie rozmawia.
- A kto chciałby ze mną rozmawiać? Bo ty chyba zwariowałaś, nie pamiętasz już co chciałem tobie zrobić?
- Nie mówię, że należę do najnormalniejszych, ale…
- Ta… jasne a co ja mam powiedzieć- przerwał mi.
- To chcesz o tym porozmawiać?
- Ehh… niech ci będzie…

2 komentarze:

  1. Witaj! Wstawiłam już jeden komentarz pod pierwszym rozdziałem, ale był odrobinę krótki (jedno zdanie, hehe) i humorystyczny, więc o samej treści opowiadania nic nie mówił. Zgłaszam się również pod ostatnim rozdziałem, ponieważ doszłam do wniosku, że wypadałoby coś jednak powiedzieć. No więc: już na samym wejściu wiedziałam, jaki klimat będzie miało opowiadanie - szablon wprost bajecznie do niego pasuje :) tekst również jest ciekawy, wciągający, akcja dobrze poprowadzona. Mam tylko jedno ale: konstrukcja zdań. Zdecydowanie przydałby ci się ktoś z doświadczeniem (najlepiej profesjonalista, ale to marzenie ściętej głowy, nie oszukujmy się, żaden tego za darmo nie zrobi), kto naprowadziłby na to, kiedy kończyć jedno zdanie, a zaczynać następne. Po prostu w niuansach składni brakuje ci jeszcze takiego subtelnego wyczucia. Gdyby nie to, tekst byłby naprawdę świetny, bo właściwie tylko to przemawia na jego niekorzyść.
    Jak już mówiłam, jeśli jesteś gotowa komuś zapłacić za robotę korektorsko-redaktorską, to polecam, ale uważam,że za wiele sensu w tym nie ma, jeśli nie masz odnośnie tego opowiadania jakichś poważniejszych planów. Jednak jeśli chcesz, żeby ktoś odwalił ci tę robotę odrobinę mniej profesjonalnie, ale za to za darmo i po przyjacielsku, możesz zgłosić się do mnie (no w końcu po coś się studiuje, nie? Kiedyś będę z tego żyła, więc mi taka wprawka też się przyda).
    Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moje pierwsze opowiadanie, więc raczej nie mam z nim wielkich planów, bo w sumie na nim się uczę pisać. Dlatego nie zamierzam płacić profesjonaliście, ale jeśli jesteś chętna to zrobić za darmo było by świetnie, bo wiem że moja konstrukcja zdań leży i płacze.

      Usuń