sobota, 4 czerwca 2016

Rozdział 25: Cierpiący wilk



[…]- Ehh… niech ci będzie, chodzi o to, że wszyscy się mnie boją, ja wiem, że jestem niebezpieczny, ale naprawdę się staram, aby się opanować. Jest mi bardzo trudno, ale wszyscy widzą we mnie potwora, przez co tylko bardziej się denerwuję i nie umiem się uspokoić- Borys przyciągnął do siebie nogi, a głowę miał opuszczoną.
-Ej nie przesadzaj, myślę że dobrze ci idzie. W sumie też nienawidzę jak ktoś mi wydaje rozkazy.
- Ale ciebie inaczej traktują, a po za tym nie masz tyle siły co ja,  na dodatek jeszcze nie umiem jej kontrolować. Pomimo że to długo ćwiczę to i tak Aronowi idzie to  o niebo lepiej.
- No weź jak będziesz tak gadał to tylko się będziesz dobijał, powinieneś myśleć bardziej optymistycznie.
- Jestem realistą.
- Ja tam myślę, że pesymistą, przecież możesz cały czas ćwiczyć i poprawiać swoje umiejętności- nadal mówiłam delikatnym tonem.
- Nie ma sensu i tak niedługo mnie zostawicie tak jak wszyscy- widziałam jak spływa mu łza po policzku.
- W cale nie.
- Zostawili mnie nawet właśni rodzice, więc czemu wy mielibyście tego nie zrobić?
- Może nie najlepiej się dogadujemy, ale nikt nie chce cię zostawić, jak myślisz gdyby było inaczej to by biegali za tobą po lesie?
- Tak jasne i może jeszcze ludzie przestaną się mnie bać?
- Ja jakoś…
- Ta jasne nie boisz się… to co taki delikatny głos masz jakbyś się bała odezwać?- przerwał mi.
- A co mam krzyczeć? – fuknęłam.
- Oj no ja nie wiem jak mogłaś takim tonem się do mnie odezwać, chyba zły wilk powinien cię zjeść- żartował sobie ze mnie.
-Gdzie? Co? Jak? – udawałam, że się rozglądam i oboje się zaśmialiśmy. Jeszcze przez jakiś czas rozmawialiśmy, zdecydowanie poprawił się mu humor. Kiedy emocje nam opadły oboje zaczęliśmy stawać się senni.
- Chyba już pójdę spać- odezwałam się wstając z dywanu.- Dobranoc
- Dobranoc, a i dzięki za rozmowę.
- Nie ma za co.
Wróciłam do pokoju, gdy weszłam do niego światło było zapalone, a Aron stał przed samymi drzwiami gotowy do wyjścia.
- Gdzie ty byłaś?- weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
- Emm… rozmawiałam z Borysem.
- Co?! Przecież on jest niebezpieczny.
- Wcale nie, on po prostu się denerwuje bo wszyscy się go boją i nie widzą jak bardzo się stara.
- Słucham?
- No bo jako wilkołak to normalne, że jest agresywny, dlatego tak trudno mu się opanować, ale cały czas się stara- po chwili namysłu, Aron się odezwał.
- W sumie jak tak teraz o tym wspomniałaś to przypomniało mi się, że dzisiaj nie zrezygnował od razu i nie wrzeszczał na treningu tylko starał naprawdę się opanować.
-No właśnie dlatego myślę, że powinniśmy być bardziej wyrozumiali do niego.
- Tak masz rację.
-Jutro jeszcze pogadam o tym z resztą.
-Tak, jutro bo dzisiaj już ci nie pozwolę wyjść z pokoju.- złapał mnie za rękę i pociągnął do łóżka, przytulił mnie, a ja z zaskoczenia nic nie zrobiłam.
- Ej, co ty robisz?
- Musisz się wyspać, więc dopilnuje, żebyś dalej się nie błąkała, a po za tym dawno nie spałem z tobą.
-  I tak nie miałam już zamiaru nigdzie wychodzić, ale już dobra.
Przespaliśmy tak całą noc, łóżko było małe, ale dało się spokojnie spać. Jak tak się zastanowić to rzeczywiście Aron dawno ze mną nie spał, ale myślałam, iż razem z tym że stał się bardziej poważny również to mu minęło.
Kiedy rano weszliśmy do głównego pokoju wszyscy oprócz Borysa jedli śniadanie, więc wykorzystałam ten moment i zaczęłam z nimi rozmawiać o co chodzi z jego zachowaniem. Dyskutowaliśmy na ten temat przez pewien czas, wszyscy powiedzieli, że będą bardziej wyrozumiali. Gdy skończyliśmy śniadanie do pomieszczenia wszedł Borys ze swoim posiłkiem.
- Cześć- powiedziałam uśmiechając się
- Cześć- opowiedział cicho i usiadł jak najdalej nas.
- Ej Borys rozmawialiśmy z Aidą już wiemy o co chodzi, chciałem przeprosić. Nie powinienem krzyczeć i rozkazywać tobie.- powiedział Gerard.
-Ehhh… niech będzie, że nie jestem już zły- powiedział od niechcenia- to co z tym doktorem robimy?- wszyscy lekko się uśmiechnęli, bo on naprawdę nie był już obrażony, ale nie chciał tego pokazać.
- Dzisiaj musimy pójść na zwiad, aby dowiedzieć się gdzie się znajduje, ale to po śniadaniu.
- Wykorzystamy wyczulone zmysły moje i Arona?
- Dokładnie, musimy ich znaleźć z bardzo dużej odległości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz