[…]- Ehh…
niech ci będzie, chodzi o to, że wszyscy się mnie boją, ja wiem, że jestem
niebezpieczny, ale naprawdę się staram, aby się opanować. Jest mi bardzo
trudno, ale wszyscy widzą we mnie potwora, przez co tylko bardziej się
denerwuję i nie umiem się uspokoić- Borys przyciągnął do siebie nogi, a głowę
miał opuszczoną.
-Ej nie
przesadzaj, myślę że dobrze ci idzie. W sumie też nienawidzę jak ktoś mi wydaje
rozkazy.
- Ale ciebie
inaczej traktują, a po za tym nie masz tyle siły co ja, na dodatek jeszcze nie umiem jej kontrolować.
Pomimo że to długo ćwiczę to i tak Aronowi idzie to o niebo lepiej.
- No weź jak
będziesz tak gadał to tylko się będziesz dobijał, powinieneś myśleć bardziej optymistycznie.
- Jestem
realistą.
- Ja tam
myślę, że pesymistą, przecież możesz cały czas ćwiczyć i poprawiać swoje
umiejętności- nadal mówiłam delikatnym tonem.
- Nie ma
sensu i tak niedługo mnie zostawicie tak jak wszyscy- widziałam jak spływa mu
łza po policzku.
- W cale
nie.
- Zostawili
mnie nawet właśni rodzice, więc czemu wy mielibyście tego nie zrobić?
- Może nie
najlepiej się dogadujemy, ale nikt nie chce cię zostawić, jak myślisz gdyby
było inaczej to by biegali za tobą po lesie?
- Tak jasne
i może jeszcze ludzie przestaną się mnie bać?
- Ja jakoś…
- Ta jasne
nie boisz się… to co taki delikatny głos masz jakbyś się bała odezwać?-
przerwał mi.
- A co mam
krzyczeć? – fuknęłam.
- Oj no ja
nie wiem jak mogłaś takim tonem się do mnie odezwać, chyba zły wilk powinien
cię zjeść- żartował sobie ze mnie.
-Gdzie? Co?
Jak? – udawałam, że się rozglądam i oboje się zaśmialiśmy. Jeszcze przez jakiś
czas rozmawialiśmy, zdecydowanie poprawił się mu humor. Kiedy emocje nam opadły
oboje zaczęliśmy stawać się senni.
- Chyba już
pójdę spać- odezwałam się wstając z dywanu.- Dobranoc
- Dobranoc,
a i dzięki za rozmowę.
- Nie ma za
co.
Wróciłam do
pokoju, gdy weszłam do niego światło było zapalone, a Aron stał przed samymi
drzwiami gotowy do wyjścia.
- Gdzie ty
byłaś?- weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
- Emm…
rozmawiałam z Borysem.
- Co?!
Przecież on jest niebezpieczny.
- Wcale nie,
on po prostu się denerwuje bo wszyscy się go boją i nie widzą jak bardzo się
stara.
- Słucham?
- No bo jako
wilkołak to normalne, że jest agresywny, dlatego tak trudno mu się opanować,
ale cały czas się stara- po chwili namysłu, Aron się odezwał.
- W sumie
jak tak teraz o tym wspomniałaś to przypomniało mi się, że dzisiaj nie
zrezygnował od razu i nie wrzeszczał na treningu tylko starał naprawdę się
opanować.
-No właśnie
dlatego myślę, że powinniśmy być bardziej wyrozumiali do niego.
- Tak masz
rację.
-Jutro
jeszcze pogadam o tym z resztą.
-Tak, jutro
bo dzisiaj już ci nie pozwolę wyjść z pokoju.- złapał mnie za rękę i pociągnął
do łóżka, przytulił mnie, a ja z zaskoczenia nic nie zrobiłam.
- Ej, co ty
robisz?
- Musisz się
wyspać, więc dopilnuje, żebyś dalej się nie błąkała, a po za tym dawno nie
spałem z tobą.
- I tak nie miałam już zamiaru nigdzie
wychodzić, ale już dobra.
Przespaliśmy
tak całą noc, łóżko było małe, ale dało się spokojnie spać. Jak tak się
zastanowić to rzeczywiście Aron dawno ze mną nie spał, ale myślałam, iż razem z
tym że stał się bardziej poważny również to mu minęło.
Kiedy rano
weszliśmy do głównego pokoju wszyscy oprócz Borysa jedli śniadanie, więc
wykorzystałam ten moment i zaczęłam z nimi rozmawiać o co chodzi z jego
zachowaniem. Dyskutowaliśmy na ten temat przez pewien czas, wszyscy
powiedzieli, że będą bardziej wyrozumiali. Gdy skończyliśmy śniadanie do
pomieszczenia wszedł Borys ze swoim posiłkiem.
- Cześć-
powiedziałam uśmiechając się
- Cześć-
opowiedział cicho i usiadł jak najdalej nas.
- Ej Borys
rozmawialiśmy z Aidą już wiemy o co chodzi, chciałem przeprosić. Nie powinienem
krzyczeć i rozkazywać tobie.- powiedział Gerard.
-Ehhh… niech
będzie, że nie jestem już zły- powiedział od niechcenia- to co z tym doktorem
robimy?- wszyscy lekko się uśmiechnęli, bo on naprawdę nie był już obrażony,
ale nie chciał tego pokazać.
- Dzisiaj
musimy pójść na zwiad, aby dowiedzieć się gdzie się znajduje, ale to po
śniadaniu.
-
Wykorzystamy wyczulone zmysły moje i Arona?
- Dokładnie,
musimy ich znaleźć z bardzo dużej odległości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz